piątek, 15 maja 2015

Pierwotne Piękno Kamienia



Zapomniałam o wpisach do bloga, bo zajęłam się nieco inną stroną mojego życia. Bajki, baśnie, bajeczki zaczęły na razie dominować i biżuteria stała się "miotłą stojąca w kącie i czekająca na swój czas" Jak pięknie kiedyś napisała Beata Pawlikowska. Nie znaczy to, że przestała być moją pasją. Jest cały czas w tle. I oto dziś po wczorajszym bajaniu z cudownymi ludźmi w Pracovni, znalazłam w sobie tęsknotę, która kazała mi usiąść i napisać TU.
Na spacerze odżył pewien pomysł, ale o nim napiszę innym razem, teraz o kamieniu, który czekał i czekał aż się doczekał :D
Jak już pisałam kamienie to mój drugi konik biżuteryjny po korze. Łączę je a czasem daję osobno. I tak któregoś dnia na spacerze zauroczył mnie jeden. Wiedziałam od początku, że chce dać mu samodzielne życie. Kilka dni leżał w kuchni na stole, po to abym zabrała się do roboty i nie zapomniała o nim. I stało się. usiadłam, dotknęłam go, poczułam fakturę kamienia, jego kształt pod palcami.. zrobiło się trochę zmysłowo i.. Oto on. Kamień dla mężczyzny emanującego dyskretnym seksem. Zmysłowy, sama natura go tak ukształtowała, tak samo jak Prawdziwego Faceta.

czwartek, 15 stycznia 2015

Zamsz i bursztyny

Kolejny przykład recyklingu.
              Stare paski skóry, zamsz w kolorze brązowym i cienka skórka w kolorze żółtym. Do tego piękne, nieregularne bursztyny.
              Nie wiem jak Wy, ale ja najbardziej lubię taki właśnie nieoszlifowany bursztyn, surowy w swym pięknie, mleczny albo ciut przezroczysty.
             Wisior dostał bazę z kawałka plastiku, na nim dopiero opięłam brązowy zamsz pochodzący z jakiejś starej torebki a na to nakleiłam żółtą skórę z mego starego paska. Pasek nigdy nie był noszony, bo choć podobał mi się niesamowicie, to okazało się, że jest mi w nim brzydko i tak czekał aż coś wymyślę. Nanizałam wisior na adamaszkowy sznureczek z zapięciem. Wielkość wisiorka to 2,5x4 cm. Bardzo elegancko prezentuje się na bluzkach, szykownie, poprzez swoją prostotę oraz zastosowane naturalne materiały jest nienachalny w odbiorze.

czwartek, 8 stycznia 2015

A oto przykład recyklingu. Uwielbiam robić coś nowego z paru starych, uszkodzonych rzeczy.
Miałam piękną panieńską bransoletę wykładaną masą perłową.. Niestety,dwie płytki oddzieliły się i zagubiły..
Pomyślałam i dodałam, jak widać- kokardę tiulową. Zostawiając strzępki na końcach specjalnie. Dodaje to temu elementowi lekkości, zabezpieczyłam delikatnie lakierem, aby nie strzępiło się dalej. zabezpieczenia nie widać nic a nic, tiul zachowuje się naturalnie. A   żeby było jeszcze fajniej, dodałam różyczkę z papieru z jakiegoś kwiatowego bukietu, albo z  opakowania od prezentu. Nie pamiętam nawet, wiem tylko, że bardzo mnie owa różyczka urzekła i nie chciałam jej wyrzucać i tak znalazła w końcu swoje miejsce.
Lubię tę ozdobę, czasami ją noszę, choć z reguły nie nosze bransoletek bo lubię wsadzać łapki w każda robotę a wtedy trzeba uważać aby się nie poplamiły, nie przeszkadzały, nie umoczyły, bo to nic przyjemnego takie mokre coś na ręku.
Jednak niewątpliwie dodaje to dłoniom uroku. Taka wiotka i taka słodka :)