piątek, 15 maja 2015

Pierwotne Piękno Kamienia



Zapomniałam o wpisach do bloga, bo zajęłam się nieco inną stroną mojego życia. Bajki, baśnie, bajeczki zaczęły na razie dominować i biżuteria stała się "miotłą stojąca w kącie i czekająca na swój czas" Jak pięknie kiedyś napisała Beata Pawlikowska. Nie znaczy to, że przestała być moją pasją. Jest cały czas w tle. I oto dziś po wczorajszym bajaniu z cudownymi ludźmi w Pracovni, znalazłam w sobie tęsknotę, która kazała mi usiąść i napisać TU.
Na spacerze odżył pewien pomysł, ale o nim napiszę innym razem, teraz o kamieniu, który czekał i czekał aż się doczekał :D
Jak już pisałam kamienie to mój drugi konik biżuteryjny po korze. Łączę je a czasem daję osobno. I tak któregoś dnia na spacerze zauroczył mnie jeden. Wiedziałam od początku, że chce dać mu samodzielne życie. Kilka dni leżał w kuchni na stole, po to abym zabrała się do roboty i nie zapomniała o nim. I stało się. usiadłam, dotknęłam go, poczułam fakturę kamienia, jego kształt pod palcami.. zrobiło się trochę zmysłowo i.. Oto on. Kamień dla mężczyzny emanującego dyskretnym seksem. Zmysłowy, sama natura go tak ukształtowała, tak samo jak Prawdziwego Faceta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz